Tylko czekałem na takie podsumowanie!
http://www.eurosport.pl/igrzyska-olimpijskie/io-londyn-2012/2012/homoseksualisci-na-io_sto3363530/story-london.shtml
W olimpiadzie weźmie udział prawie 13 000 zawodników.
Na tą liczbę przypada zaledwie 21 wyoutowanych osób.
18 pań i zaledwie 3 panów.
Wśród panów mamy jednego przedstawiciela skoków do wody i dwóch panów od jeździectwa.
I niech ktoś mi powie, że w sporcie nie ma homofobii.
sobota, 28 lipca 2012
wtorek, 24 lipca 2012
niedziela, 22 lipca 2012
poniedziałek, 16 lipca 2012
najpierw był B.
stchórzyłem przed spotkaniem.
później był K.
myślał tylko o seksie, dzięki bogu odwołałem spotkanie w ostatniej chwili.
kolejny był O.
sympatyczny.
był pierwszym z sieci, z którym spotkałem się w realu.
i zarazem pierwszym z którym siedziałem przytulony.
niestety - był strasznie infantylny.
utrzymujemy pobieżny, nieco kurtuazyjny kontakt.
następny był B.
poznany w dziwnych okolicznościach.
nie dający sobie rady sam ze sobą.
na jednym spotkaniu w realu się skończyło.
zapowiadało się świetnie, a wyszło tragicznie.
od tego czasu staram się nie składać pochopnych deklaracji.
niedawno był B.
niezwykle uroczy, odrobinkę nerdowaty.
inteligentny, również emocjonalnie.
jako pierwszy z całej powyższej gromady naprawdę mi się podobał fizycznie.
miał jedną wadę: prawdopodobnie był hetero.
gdybym miał choć godzinę więcej, to bym się dowiedział wprost.
może bym się zdziwił.
a teraz był K.
choć młodszy ode mnie, był męski i silny. podobał mi się.
jako pierwszy ze wszystkich nie był już podrostkiem, ale facetem.
nieco prosty, ale z sercem na dłoni.
po raz pierwszy miałem wrażenie, że nastąpiła wzajemność uczuć.
no ale nieświadomie go spławiłem, gdybym miał jeszcze dobę, to może mógłbym to naprawić.
a teraz siedzi już pół kraju dalej, i najpewniej nigdy się już nie spotkamy.
no i jeszcze jedno: na fejsie ma oznaczone, że "interesują go kobiety".
cieszy mnie to, że widzę swoje błędy.
i to, że z każdą kolejną sytuacją nabieram odwagi, dość znacznie.
jest nadzieja.
stchórzyłem przed spotkaniem.
później był K.
myślał tylko o seksie, dzięki bogu odwołałem spotkanie w ostatniej chwili.
kolejny był O.
sympatyczny.
był pierwszym z sieci, z którym spotkałem się w realu.
i zarazem pierwszym z którym siedziałem przytulony.
niestety - był strasznie infantylny.
utrzymujemy pobieżny, nieco kurtuazyjny kontakt.
następny był B.
poznany w dziwnych okolicznościach.
nie dający sobie rady sam ze sobą.
na jednym spotkaniu w realu się skończyło.
zapowiadało się świetnie, a wyszło tragicznie.
od tego czasu staram się nie składać pochopnych deklaracji.
niedawno był B.
niezwykle uroczy, odrobinkę nerdowaty.
inteligentny, również emocjonalnie.
jako pierwszy z całej powyższej gromady naprawdę mi się podobał fizycznie.
miał jedną wadę: prawdopodobnie był hetero.
gdybym miał choć godzinę więcej, to bym się dowiedział wprost.
może bym się zdziwił.
a teraz był K.
choć młodszy ode mnie, był męski i silny. podobał mi się.
jako pierwszy ze wszystkich nie był już podrostkiem, ale facetem.
nieco prosty, ale z sercem na dłoni.
po raz pierwszy miałem wrażenie, że nastąpiła wzajemność uczuć.
no ale nieświadomie go spławiłem, gdybym miał jeszcze dobę, to może mógłbym to naprawić.
a teraz siedzi już pół kraju dalej, i najpewniej nigdy się już nie spotkamy.
no i jeszcze jedno: na fejsie ma oznaczone, że "interesują go kobiety".
cieszy mnie to, że widzę swoje błędy.
i to, że z każdą kolejną sytuacją nabieram odwagi, dość znacznie.
jest nadzieja.
poniedziałek, 9 lipca 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)